Przy każdej okazji pierwsze czego sobie wzajemnie życzymy to… zdrowia. Nic dziwnego, nikt z nas nie marzy przecież o jego utracie czy nawet nadszarpnięciu. Są jednak ludzie, dla których wizja choroby to prawdziwy koszmar, uciążliwy do tego stopnia że sam tą chorobą się staje.
Budząc się w niepewnej rzeczywistości, w obliczu nowego zagrożenia, jakim stał się covid-19, wszyscy mogliśmy skonfrontować się z ukrytymi w nas automatycznymi reakcjami na niebezpieczną, nieznaną epidemię.
W mniejszym lub większym stopniu, skrywany lub jawny, lęk chyba nikomu z nas nie był obcy. O ile w umiarkowanym nasileniu jest on emocją niezaprzeczalnie potrzebną, o tyle w swojej skrajnej postaci przybiera formę obsesji, fobii – w przypadku strachu przed chorobą zwanej klinicznie nozofobią.
Nozofobia to rzadkie zaburzenie z grupy zaburzeń lękowych, polegające na utrzymującym się, uporczywym strachu przed zachorowaniem. Mimo że zwykle zaczyna się we wczesnej dorosłości, w obliczu niestandardowych wydarzeń osoby bardziej podatne na stres mogą rozwinąć ją niezależnie od wieku i płci.
Pacjenci najczęściej obawiają się najbardziej znanych, groźnych i śmiertelnych chorób takich jak nowotwory, HIV czy choroba serca. Osoby dotknięte nozofobią tak bardzo obawiają się chorób, że natrętne myśli związane z lękiem uniemożliwiają im czerpanie radości z życia i wykonywanie codziennych obowiązków – nie pomaga im nawet opinia lekarzy, wystawiona w oparciu o specjalistyczne badania. Paradoksalnie, żyjąc w ciągłym strachu przed utratą zdrowia, wpędzeni zostają w bezlitosne więzienie zaburzenia psychicznego.
Lęk przed chorobą to niestety coraz częstsze zaburzenie w dobie rewolucji cyfrowej i przez niektórych klinicystów jest również określany jako cyberchondria. Każdy kto kiedykolwiek próbował wyszukać samodzielnie przyczyny swoich objawów w sieci, zapewne dobrze wie już, co kryje się za tym terminem.
Taki research na własną rękę najczęściej sprowadza się do odnalezienia naprawdę poważnych chorób, z których wiele występuje w populacji niezwykle rzadko. Takie informacje dla wielu osób, zwłaszcza tych szczególnie wrażliwych na strach, są idealną pożywką i podwaliną pod rozwój nozofobii.
Najbardziej popularną i najskuteczniejszą opcją jest terapia poznawczo-behawioralna, której celem jest zmiana błędnych przekonań pacjenta. Pracując z psychoterapeutą, pacjent dowiaduje się, jakie są normalne doznania cielesne i ich typowe odmiany. Dzięki temu lepiej poznaje on swoje ciało i przestaje reagować strachem na jego zupełnie niegroźne „komunikaty”.
W zależności od intensywności zaburzenia, lekarz może także przepisać leki, np. antydepresanty, które również redukują lęk. Oprócz psychoterapii poznawczo-behawioralnej czy farmakoterapii warto stosować także metody alternatywne, takie jak praktyka uważności (medytacja), pozytywna afirmacja czy wizualizacja.
Zdj. główne: Karan Mandre/unsplash.com